środa, 20 kwietnia 2016

Czy pat polityczny jest nudny?

Pojęcie pata do świata polityki zostało zapożyczone z szachów. Fakt braku możliwości ruchu jednego z graczy  różnie bywał interpretowany. Należało ustalić, który z graczy wygrał, który przegrał lub uznać wynik remisowy. Od początku XIX wieku przyjmuje się, że pat kończy partię remisem. Natomiast analogicznie w grze politycznej pat nigdy nie jest interpretowany jako remis. Najsławniejszy pat polityczny w historii XX wieku - zimna wojna, trwająca od 1947 do 1991 roku została nierozstrzygnięta i obie strony konfliktu uzurpują sobie tytuł zwycięzcy. Konsekwencje tego stanu politycznego są odczuwalne do dziś.

Obecnie w kraju nad Wisłą od kilku tygodni trwa pat polityczny związany z najważniejszą instytucją sądowniczą. Jedna strona - atakująca, chciała prostymi narzędziami politycznymi podporządkować sobie instytucję, druga strona - broniąca, użyła narzędzi prawnych do walki politycznej. Gdybyśmy jeszcze do tej mieszanki dodali fakt, że obydwie strony wyznają różne wartości moralne i różne tradycje polityczne - sprawa wydaje się nierozwiązywalna. Pat polityczny jest męczący, bo napięcie wokół niego powstałe staje się nieznośne, a potem nijakie. Jakby to powiedział kanclerz Bismarck: Niech się krowy pasą.

Wróćmy do szachów i do najczęstszej sytuacji patowej. Na szachownicy pozostają dwa króle i pion. Gracz mający piona stara się doprowadzić go do ostatniej linii i wymienić na hetmana, gracz bez piona broni pola zmiany tak skutecznie, że pozostaje bez ruchu. W grze politycznej taka sytuacja jest interpretowana inaczej. Po pierwsze jeśli na szachownicy politycznej pozostają króle z jednym pionem to znaczy, że cała armia figur wcześniej została wybita przez przeciwnika - to oznacza zapaść polityczną. Po drugie pat polityczny świadczy o braku umiejętności przewidywania jednej i drugiej strony - to oznacza, że mamy do czynienia z kiepskimi politykami lub nadmiernie powodowanymi własnymi ambicjami. Po trzecie w końcu, pat polityczny zawsze przynosi złe konsekwencje nie tylko dla samych graczy, ale dla ludzi, którzy są ofiarami tej gry.


Gra w szachy trwa, wbrew pozorom, szybko. Czasami po dwóch godzinach docieramy do końca rozgrywki, czasami szybciej. Gratulujemy sobie zwycięstwa lub jesteśmy zadowoleni z remisu. Ustawiamy figury ponownie w gotowości do następnej partii i rozpoczynamy nową grę. W grze politycznej pat trwa uciążliwie długo. Widzowie spoglądający na rozgrywkę są znużeni monotonią i brakiem inicjatywy. Gdyby można było zastosować przepisy sportowe to gry politycznej należałoby zdyskwalifikować drużyny i dać grać innym. Niestety polityka jest wypełniona złymi emocjami powstałymi na skutek uderzenia wody sodowej do głowy po objęciu władzy i dopóki bąbelki będą bulgotać dopóty nie będzie nudno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz