Pojęcie pata do świata polityki zostało zapożyczone z
szachów. Fakt braku możliwości ruchu jednego z graczy różnie bywał interpretowany.
Należało ustalić, który z graczy wygrał, który przegrał lub uznać wynik
remisowy. Od początku XIX wieku przyjmuje się, że pat kończy partię remisem.
Natomiast analogicznie w grze politycznej pat nigdy nie jest interpretowany
jako remis. Najsławniejszy pat polityczny w historii XX wieku - zimna wojna,
trwająca od 1947 do 1991 roku została nierozstrzygnięta i obie strony konfliktu
uzurpują sobie tytuł zwycięzcy. Konsekwencje tego stanu politycznego są
odczuwalne do dziś.
Obecnie w
kraju nad Wisłą od kilku tygodni trwa pat polityczny związany z najważniejszą
instytucją sądowniczą. Jedna strona - atakująca, chciała prostymi narzędziami politycznymi podporządkować sobie
instytucję, druga strona - broniąca, użyła narzędzi
prawnych do walki politycznej. Gdybyśmy jeszcze do tej mieszanki dodali
fakt, że obydwie strony wyznają różne wartości moralne i różne tradycje
polityczne - sprawa wydaje się nierozwiązywalna.
Pat polityczny jest męczący, bo napięcie wokół niego powstałe staje się
nieznośne, a potem nijakie. Jakby to powiedział kanclerz Bismarck: Niech się krowy pasą.
Wróćmy do
szachów i do najczęstszej sytuacji patowej. Na szachownicy pozostają dwa króle i pion. Gracz mający piona stara się
doprowadzić go do ostatniej linii i wymienić na hetmana, gracz bez piona broni
pola zmiany tak skutecznie, że pozostaje bez ruchu. W grze politycznej taka
sytuacja jest interpretowana inaczej. Po pierwsze jeśli na szachownicy
politycznej pozostają króle z jednym pionem to znaczy, że cała armia figur
wcześniej została wybita przez przeciwnika - to oznacza zapaść polityczną. Po drugie pat polityczny świadczy o braku
umiejętności przewidywania jednej i drugiej strony - to oznacza, że mamy do
czynienia z kiepskimi politykami lub
nadmiernie powodowanymi własnymi ambicjami.
Po trzecie w końcu, pat polityczny zawsze przynosi złe konsekwencje nie tylko dla samych graczy, ale dla ludzi,
którzy są ofiarami tej gry.
Gra w
szachy trwa, wbrew pozorom, szybko.
Czasami po dwóch godzinach docieramy do końca rozgrywki, czasami szybciej.
Gratulujemy sobie zwycięstwa lub jesteśmy zadowoleni z remisu. Ustawiamy figury
ponownie w gotowości do następnej partii i rozpoczynamy
nową grę. W grze politycznej pat trwa uciążliwie długo. Widzowie
spoglądający na rozgrywkę są znużeni monotonią i brakiem inicjatywy. Gdyby
można było zastosować przepisy sportowe to gry politycznej należałoby zdyskwalifikować drużyny i dać grać innym.
Niestety polityka jest wypełniona złymi emocjami
powstałymi na skutek uderzenia wody sodowej do głowy po objęciu władzy i dopóki
bąbelki będą bulgotać dopóty nie będzie nudno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz