sobota, 5 marca 2016

O rozgrywaniu i regułach lub ich braku


Nie istnieją zamysły ani ludzkie, ani nieludzkie, które nie uwzględniałyby zasad gry, według których obydwie strony a jedna to piszącego (Polaka), a druga czytającego (Polaka), nie pozwalałyby rozumieć reguł po swojemu. Principia mają znamię swojości, a kto o tym wie ten principia ma w garści.  I przepaść dzieląca rodaków jest w łapach wiedzącego (Polaka) i zmienić może świat. 

Wielkie poruszenie obecnego czasu, ale także czasu przeszłego, bo wszak on był bezpośrednią przyczyną burzy teraźniejszości, demaskuje błędy czasu poprzedniego, bo ten trwał tylko po to, żeby go zdekonspirować i upublicznić. Wzburzona fala targająca obserwowany świat staje się przedmiotem rozmiłowania współczesnych, ponieważ na przekór poprzednim nie znoszą Obecni ani spokoju, ani marazmu, ani apatii, ani niemocy, ani bezsilności, ani bierności, ani…  zobojętnienia. 
Obecni nie są bezbronni a to dlatego, że w mają broń w każdej z możliwych kieszeni, swoich na zamówienie szytych spodni. Dowiemy się po czasie, kiedy będzie już za późno, czy poruszenie zaczęło się przed uszyciem spodni, czy spodnie zostały uszyte, żeby wzmóc poruszenie. 


I stojąc tak naprzeciwko tego ubranego w spodnie Obecnego, nieprzygotowani na spotkanie, pozostawieni na pastwę tak zwanego losu, choć wiemy, że los już został zdefiniowany przez Obecnych i posiada takie znaczenie, którego stojący jeszcze na własnej skórze nie doświadczył, klikamy nerwowo po świecie i umawiamy się na cóż-póki-co-dające(?) spotkania. Tempus fugit, a wszelkie narzędzia wyciągane z porciąt Obecnego wykrajają żywcem organy grup, środowisk, zespołów, załóg, ekip, drużyn, wszelkich tworów wspólnotowych. Żadna legenda nie przekaże ni apokryf teraźniejszości nie przemówi do przyszłych, bo przyszłych jeszcze, jak mówi wiarygodne źródło, nie ma w teraźniejszych. Szachy się skończyły i przyjdzie oczekiwać na wiosnę jesieni patriarchy.

Bezwzględność chwili polega głównie na tym, że od chwili uciec nie można i tym samym od Obecnego uciec nie sposób, bo nawet jak do krajów zamorskich to też nie wiemy czy na spotkanie nie wyjdzie Obecny w spodniach uszytych na miarę. Rozgrywanie partii jest nieodzowne, nieuchronne od nowa i od nowa, i nie-do-wygrania, i nie do wieczora, bo jutro od początku, apiać, żeby już wystylizować język na bardziej poprawny, to samo. I krzyczeć tylko, drzeć się pozostało z wielkim pytaniem, według jakich my reguł gramy. Czy moglibyśmy za przeproszeniem to gdzieś wyguglać?

Proroczym duchem tchnięci, w podniosłym momecie dostrzegamy zasadę bardzo starą, przekładaną na różne języki świata w różnym czasie, zasadę naszych przodków, a więc uświęconą tradycją - zasadę zwaną prawdem dżungli. Jednak, żeby nie zostać posądzonymi o  trywializm należy odkrycie to przypasować do Obecnych nie po to, żeby opisać stan rzeczy, ale po to, że nauczyć się szybko nowych reguł gry, żeby nie podpaść panu Zbyszkowi i nie mieć przyjemności odradzać się na nowo z człowieka przeszłego na człowiek Obecnego. Ta gra polega chyba na tym, żeby fantastyczny świat maszyn wdrożyć przykładnie w życie wspólnoty nadwiślańskiej i popatrzeć, poobserwować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz