wtorek, 22 marca 2016

Upaństwowienie. Prywatyzacja. Uspołecznienie. Jaki kurs gospodarczy jest lepszy?

Najlepiej na świecie jest być Danią, Szwajcarią i Norwegią. Dania jest najbardziej zadowolonym z życia krajem świata (według Wskaźnik zadowolenia z życia (ang. Satisfaction with Life Index, SLI)). Szwajcaria jest najszczęśliwszym krajem na świecie  (według Światowego Indeksu Szczęścia zleconego przez ONZ). Norwegia zajmuje pierwsze miejsce na liście krajów, w których chciałoby się żyć (według raportu ONZ).

Polska przechodzi przeobrażenia. Być może historia nazwie je rewolucją, być może nazwie ten czas czasem dobrej zmiany, być może historia będzie chciała zapomnieć o tym, że był rok 2015, 2016. Nie znamy oceny jakiej będą podlegać nasze czasy, ale wiemy jak możemy ocenić XX wiek i co zrobić, żeby nie powtórzyć zapaści lat powojennych. Polska nie jest ani Danią, ani Szwajcarią, ani Norwegią, a zatem najlepiej nie jest. Polska ma swoją tradycję gospodarności i tradycję niegospodarności.

Wielu dziennikarzy przebąkuje, że znajdujemy się w okresie kiedy znowu dobrym rozwiązaniem dla rozwijających się państw jest upaństwawianie i szczególna opieka najbardziej pokrzywdzonych zbyt szybkim tempem życia obywateli. Słowo upaństwowienie pada często na przemian z nacjonalizacją jako przeciwwaga prywatyzacji. Prywatyzacja zdaniem tychże szerokich kręgów nie przyniosła nic dobrego, więc jest zła sama w sobie. Proces prywatyzacji sprzyjał wylęgowi złodziei, zdrajców i kapusiów. 


Obecna polityka realizowana przez większość rządów europejskich opiera się na strategiach pijarowskich, które umożliwiają realizację przedsięwzięć pod przykrywką dobrej kampanii propagandowej. Polska nie jest wyjątkiem. Niestety większość rządów nawet jak nie rozumie na czym polega rozwój gospodarczy kraju to ma specjalistów, którzy wyjaśnią co i jak, ewentualnie opozycja nie pozwala na robienie gigantycznych błędów. W Polsce rząd nie ma żadnych hamulców. Koszmarem mogą okazać się konsekwencje niedouczenia ministrów.

Nie chcę się powoływać na całą, wielką lewicową literaturę dotyczącą upaństwowienia (wszak to lewicowcy znają ten temat na wylot!) wskażę tylko mały artykulik Adama Próchnika z 1937 roku o rozróżnieniu upaństwowienia i uspołecznienia.
"Uspołecznienie a upaństwowienie to nie jest bynajmniej to samo. Socjalizm nie dąży wcale do upaństwowienia, ale do uspołecznienia. Jest zbyt wielkim uproszczeniem zadania, jeżeli się socjalizm i etatyzm pod jeden stawia strychulec. Uspołecznienie i upaństwowienie mają tyle z sobą wspólnego, że są to dwie formy usunięcia własności indywidualnej dóbr o charakterze ogólnym."

Z dobrze poinformowanych źródeł wiadomo, że wielkim wrogiem demokracji liberalnej, czy nawet inaczej mówiąc demokracji proceduralnej jest etatyzm. Traktowany pijarowsko  etatyzm da się przeformułować na hasła o większej ilości miejsc pracy, większej kontroli nad strategicznymi obszarami gospodarki. W praktyce będzie to wyglądać tak jak wyglądało to kiedyś na terenach polskich w niezbyt odległej przeszłości. Etatyzm w praktyce był upadek gospodarki. Na zakończenie pytanie retoryczne: Czy do takich tradycji chcemy wracać, my Polacy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz