Szukam dobrych argumentów, a nawet zwykłych...
Wchodzę
na Facebooka, mam wielu znajomych, więc znajdę interesujące mnie zagadnienie, a
mianowicie przedstawiane argumenty polityczne (zarówno te za jak i przeciw i
odwrotnie). Napotykam na zdjęcie jednego z urzędujących ministrów opisane:
Prawniczy nieuk, polityczny krętacz. Pod zdjęciem kilka komentarzy wskazujących
niechęć do ministra. Tracę chwilkę argumentu żadnego nie znajduję. Idę dalej.
Na pierwszy rzut oka może będzie pierwszy argument. Na filmie młoda pani poseł z
ugrupowania opozycyjnego, jak dla mnie przyzwoicie ubrana, na dole podpis: 1000
rzeczy, których nie pokażą reżimowe media. Przechodzę niżej do komentarzy
licząc na błyskotliwą ripostę, a tam: Kto to wpuścił do sejmu? Co to za stwora? Kto na to coś oddał głos?
P.S; Piszę; stwora; to; co, bo wierzyć się nie chce, że to istota ludzka jest. Post scriptum służy wyjaśnieniom, a więc autor wyjaśnił dlaczego
użył argumentu ad personam. Szczerze mówiąc nie na to liczyłem, ale nie będzie
zaliczamy, że to beznadziejny merytorycznie, jednak argument (tak przynajmniej
chciałby Schopenhauer).
Optymistycznie
brnę dalej w gąszcz wpisów i znajduję zdjęcie z wieloma posłami partii
opozycyjnej, każdy z nich ma kartę, a na kartce wypisane sa afery:
autostradowa, stoczniowa, amber gold i inne. Ups… myślę, gruba sprawa i zobaczę
teraz gorącą dyskusję internautów. Obrazek dostał ponad 50 lajków, ale
komentarze są tylko trzy: Wychłostać
ich, odebrać mienie, wlożyć do komory gazowej. - taki historyczny argument, może
wzbudzający odrobinę strachu, dalej: SPECIALUSCI PO ? ! - niestety tego argumentu nie rozumiem i ostatni:
Mam nadzieję ze zostaną rozliczeni i za afery
poniosą karę… Czuję się, źle. Żaden z
argumentów nie jest poparty nawet minimalną umiejętnością samodzielnego
rozumowania, a z drugiej strony każdy z argumentów nasączony jest sporym
ładunkiem emocjonalnym.
Jestem
osobą niezwykle wrażliwą i empatyczną, nad czym czasami ubolewam. Jestem też
osobą rozumną, dobrze wykształconą. Przeglądam swojego Facebooka i kiedy
powoduje mną rozum to ogarnia mnie stan totalnego wyjałowienia. Czytam i nie
rozumiem. Natomiast kiedy powoduje mną wrażliwość serca zapadam w stan
przygnębienia. W autentyczny sposób potrafię się zidentyfikować z pełnymi
goryczy ludzi, którzy czują się oszukani, czy inaczej zrobieni w balona przez
poprzednie rządy. To rozdarcie nie pozwala mi na zajęcie jednoznacznego
stanowiska. Wiem, że ludzie powodowani emocjami są bardzo niebezpieczni i liczę
się z tym, że być może będę musiał wyjechać z kraju z całą rodziną w razie
zamieszek. Z trzeciej strony nie rozumiem dlaczego politycy wykorzystują słabość
ludzi do emocjonalnego traktowania problemów społecznych zamiast sukcesywnie je
rozwiązywać, bo przecież po to są…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz