czwartek, 24 marca 2016

Przy stole był Judasz. Dlaczego? A gdyby go nie było?

W grze, jeśli tak możemy potraktować zdarzenia sprzed prawie 2000 lat, Jezus obrał doskonałą taktykę. W przypadku wygranej, wygrałby, w przypadku przegranej też wygrał. Gdyby nie zdradził go jeden uczeń, znalazłby się ktoś inny. Kluczową postacią w grze jest Judasz. Nie jest moim zamiarem w jakikolwiek sposób obrażać uczucia religijne kogokolwiek. Moim zamiarem się prześledzenie szczególnej sytuacji w dziejach światach pod kątem strategii gry politycznej. Mam nadzieję, że chrześcijanie nie będą mieli kłopotu ze zrozumieniem krótkiej analizy opartej na Ewangelii świętego Marka rozdział 14, wersy 17-19:

Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną». Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: «Czyżbym ja?»


Za każdym razem jak gracz wypowiada sąd o przyszłości współgracze muszą się zasugerować informacją, nie mogą jej zignorować i potraktować jako niebyłą. Informacja pozostaje w grze. Spójrzmy jak dzisiaj wykorzystuje się w polityce ten element gry. Czasami nawet wskazuje się na konkrentną osobę mówiąc: Ty jesteś zdrajcą i zdradzisz nas wszystkich. Przykład z ewangelii jest bardzo, jak widzimy, nośny. Wiemy wszyscy, że zgodnie z doktryną katolicką Chrystus powiedział wskazał zdrajcę, żeby dać świadectwo swojej boskiej mocy przepowiadania przeszłości, natomiast w dzisiejszym świecie takie przepowiednie mają inne znaczenie. Przede wszystkim gracze mówiący o jakiejś tragedii, która będzie miała miejsce w przyszłości działają na emocje, co tu dużo kryć, wyborców. Przepowiadają przyszłość, żeby postraszyć (czasami zasadnie, czasami nie). Dalej przez wskazanie winnego, a przecież Jezus też wskazał winnego (ewangelia św. Mateusza 26, 21-25), gracze chcą ukonkretnić wroga. Nie ma nic bardziej medialnego niż wskazanie na tego oto Kowalskiego, który powinien być ukamienowany za to co powiedział kiedy był podsłuchiwany.

Z drugiej strony stołu siedzi biedny, posądzony o przyszłą zbrodnię człowieczyna z wyrokiem na czole nie potrafi już chyba przełknąć kromki chleba, tym bardziej popić czerwonego wina. W naszej obecnej rzeczywistości ten człowieczyna to nie byle kto, ale przeciwnik polityczny, który został zepchnięty do narożnika i obijany z każdej strony po gębie. Pewność siebie graczy politycznych i nieomylność ich sądów często, na szczęście, ich zaślepia. Ślepi gracze przestają dostrzegać co tak naprawdę się dzieje, brną w otchłań. Ciosy zaczynają być słabsze i gęba przestaje mniej boleć, a wtedy można się podnieść.

Jezus wiedział, że zostanie zdradzony, ale ze zdrajcą jadł przy współnym stole ostatnią wieczerzę, nie miał do niego szczególnych pretensji. Wiedział zapewne i to, że Judasz popełni samobójstwo, jednak nie powstrzymał biegu czasu.
Co byłoby, gdyby Judasz nie zdradził i gdyby nie znalazł się nikt kto chciałby nosić to brzemię na sobie? Ale o tym innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz