W grze, jeśli tak
możemy potraktować zdarzenia sprzed prawie 2000 lat, Jezus obrał doskonałą
taktykę. W przypadku wygranej, wygrałby, w przypadku przegranej też wygrał.
Gdyby nie zdradził go jeden uczeń, znalazłby się ktoś inny. Kluczową postacią w
grze jest Judasz. Nie jest moim zamiarem w jakikolwiek sposób obrażać uczucia
religijne kogokolwiek. Moim zamiarem się prześledzenie szczególnej sytuacji w
dziejach światach pod kątem strategii gry politycznej. Mam nadzieję, że
chrześcijanie nie będą mieli kłopotu ze zrozumieniem krótkiej analizy opartej
na Ewangelii świętego Marka rozdział 14, wersy 17-19:
Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z
Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie
zdradzi, ten, który je ze Mną». Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: «Czyżbym ja?»
Za każdym razem jak
gracz wypowiada sąd o przyszłości współgracze muszą się zasugerować informacją,
nie mogą jej zignorować i potraktować jako niebyłą. Informacja pozostaje w
grze. Spójrzmy jak dzisiaj wykorzystuje się w polityce ten element gry. Czasami
nawet wskazuje się na konkrentną osobę mówiąc: Ty
jesteś zdrajcą i zdradzisz nas wszystkich. Przykład z ewangelii jest
bardzo, jak widzimy, nośny. Wiemy wszyscy, że zgodnie z doktryną katolicką
Chrystus powiedział wskazał zdrajcę, żeby dać świadectwo swojej boskiej mocy
przepowiadania przeszłości, natomiast w dzisiejszym świecie takie przepowiednie
mają inne znaczenie. Przede wszystkim gracze mówiący o jakiejś tragedii, która
będzie miała miejsce w przyszłości działają na emocje, co tu dużo kryć,
wyborców. Przepowiadają przyszłość, żeby postraszyć (czasami zasadnie, czasami
nie). Dalej przez wskazanie winnego, a przecież Jezus też wskazał winnego
(ewangelia św. Mateusza 26, 21-25), gracze chcą ukonkretnić wroga. Nie ma nic
bardziej medialnego niż wskazanie na tego oto Kowalskiego, który powinien być
ukamienowany za to co powiedział kiedy był podsłuchiwany.
Z drugiej strony
stołu siedzi biedny, posądzony o przyszłą zbrodnię człowieczyna z wyrokiem na
czole nie potrafi już chyba przełknąć kromki chleba, tym bardziej popić
czerwonego wina. W naszej obecnej rzeczywistości ten człowieczyna to nie byle
kto, ale przeciwnik polityczny, który został zepchnięty do narożnika i obijany
z każdej strony po gębie. Pewność siebie graczy politycznych i nieomylność ich
sądów często, na szczęście, ich zaślepia. Ślepi gracze przestają dostrzegać co
tak naprawdę się dzieje, brną w otchłań. Ciosy zaczynają być słabsze i gęba
przestaje mniej boleć, a wtedy można się podnieść.
Jezus wiedział, że
zostanie zdradzony, ale ze zdrajcą jadł przy współnym stole ostatnią wieczerzę,
nie miał do niego szczególnych pretensji. Wiedział zapewne i to, że Judasz
popełni samobójstwo, jednak nie powstrzymał biegu czasu.
Co byłoby, gdyby
Judasz nie zdradził i gdyby nie znalazł się nikt kto chciałby nosić to brzemię
na sobie? Ale o tym innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz