Po pół roku ekipa
rządząca dorobiła się wspaniałych osiągnięć na polu lingwistycznym.
Przynajmniej raz w tygodniu odbiorcy języka polskiego są zaskakiwani
wypowiedziami, które analizowane są przez prawie wszystkie media. Do historii
przejdą pewno powiedzenia o gorszym sorcie, murzyńskości Polaków, elemencie
animalnym. Dla badaczy języka to nie lada gratka, lecz dla obserwatorów sceny
politycznej ta gra wydaje się być nierówna.
Dlaczego opozycja
nie wykształciła takiego jegomościa, który serwowałby neologizmy lub związki
frazeologiczne, które ścinałyby z nóg? Dlaczego? Bo chcą być ostrożni? Ostatnia
próba uwolnienia się z pęt języka w wydaniu opozycji miała miejsce na początku grudnia
kiedy to Petru do Pawłowicz z mównicy sejmowej stanowczym tonem przestrzegł: proszę nie walić się w łeb. A potem grzeczne
wypowiedzi nawet te wykrzyczane niewiele wniosły, choćby ta z końca lutego: Będziemy opozycją totalną! Co prawda media IV
RP wciąż powtarzają hasło totalnej opozycji i demonizują sprawę, ale
sformułowanie opozycja totalna w mediach
zawrotnej kariery nie zrobiła. Może to jest przyczyną słabości opozycji (choć
totalnej w zamiarze) i braku posłuchu wśród szerokich kręgów Polaków.
A gdyby tak się
skupić na chwilkę i odpowiedzieć pięknym za nadobne. Spróbować wznieść się
choćby na chwilkę Za gorszy sort powołać
do życia sort kwiecisty albo sort świętych pańskich, na murzyńskość Polaków
odpowiedzieć polskością Nigeryjczyków albo mongolskością warszawian albo
dupowatością Waszczykowszczan, zaś naprzeciwko elementowi animalnemu twardo
postawić element humanoidalny ewentualnie, po bandzie - element herosowski w
szeregach ekipy rządzącej.