Na takie wydarzenie będziemy musieli jeszcze długo poczekać. Czy to jest totalna nieporadność osób kompetentnych, czy gigantyczny szwindel? Trudno wyrokować kiedy prace Państwowej Komisji Wyborczej jeszcze trwają. Pozostają nam jedynie przeczucia, że coś jest nie tak, że ktoś podjął złą decyzję kierując się dobrym intencjami lub ktoś podjął przemyślaną decyzję kierując się złymi intencjami. Znalazłem nawet odpowiedni cytat z Gombrowicza opisujący sytuację polskiej demokracji zaczerpnięty z Kosmosu: ...dużo widziałam, takiego czegoś nie widziałam, ja kurwiszonerii nie będę tolerować...
Z drugiej jednak strony takiej gry jeszcze nie było. Wygrany nie może czuć się wygranym, ale przegrany i owszem może czuć się wygranym, bo wie, że nic złego się nie stało. Status quo zostało naruszone, ale nikt nie ma powodu do obaw. Wybory samorządowe, które są weryfikacją polityki lokalnej dla wielkich partii i prognozą na przyszły rok okazały się jakimś totalnym niewypałem. Oprócz rekordowej frekwencji (co też nie jest takie pewne) dzień 16 listopada 2014 roku nie przyniósł większych zmian. Do czego porównać takie rozgrywki? Czy PKW o coś gra? Czy po dymisji członków PKW kilku z nich kupi sobie duże apartamenty w centrum Warszawy, Wrocławia, Krakowa?
W grze politycznej pozostają siepacze Kopaczowej i rycerze Kaczyńskiego. Media trąbią o wielkiej wygranej zaciężnych Piechocińskiego. Idą święta. Już w grudniu media będą ogłaszać uroczyste zstąpienie na urząd naszego rodaka Tuska. Palikot nie straszy wibratorami. Korwin-Mikke zapadł w sen zimowy. Mdło wygląda pejzaż pisany polityką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz