wtorek, 11 listopada 2014

Mamy prezydenta nauczyciela historii

Najważniejsze figury na planszy zawsze są oznaczone w szczególny sposób. Na szachownicy król jest zazwyczaj najwyższy. W wizjach bajkopisarzy król, królowa, hetman, generał, dowódca sił zbrojnych są postaciami wysokimi, potężnymi. We historii politycznej świata bez względu na wzrost bohatera kreowano przywódcę na wielkiego nie tylko duchem, ale i ciałem. Sądzono, że wielkość to wielkość.

Od jakiegoś czasu Amerykanami rządzą wysocy faceci Barack Obama – 185 cm, George W. Bush – 182 cm, Bill Clinton - 188 cm. Nawet ten trend próbują zachować Anglicy – David Cameron 185 cm i Hiszpanie Mariano Rajoy – 190 cm. Kontynentalna Europa raczej bardziej konserwatywna przywódców ma niższego wzrostu, ale wielcy są duchem: Bronisław Komorowski – 174 cm, Lech Kaczyński – 162 cm, Silvio Berlusconi – 165 cm, François Hollande – 170 cm, Angela Merkel – 165 cm, Victor Orban – 175 cm (wyjątkiem jest Helmut Kohl – 193 cm).

Wielkość gabarytów nie stanowi o potencjale politycznym przywódców. Zazwyczaj o wielkości stanowi cecha, która wyróżnia od innych i stanowi o sile działania i negocjacji. Należy dodać, że zazwyczaj przywódcy Zachodniego Świata są stabilni emocjonalnie w przeciwieństwie do przywódców ze Wschodu Europy.

My mamy wyjątkowego przywódcę – prezydenta nauczyciela. Przy każdej okazji tłumaczy wydarzenia historyczne i naprawdę robi to doskonale. Polacy, którzy tylko czasami słuchają prezydenta wiedzą, że Polska odzyskała niepodległość 25 lat temu to jest w 1989 roku oraz 96 lat temu w 1918 roku. Często nasz prezydent powtarza inne daty i rocznice w taki sposób, że możemy rozwiązywać quizy historyczne dość sprawnie i bez napięć. Mamy prezydenta nauczyciela. Chińczycy mieli takiego nauczyciela prawie dwa i pół tysiąca lat temu – Konfucjusza. Czy nasz nauczyciel sprawi, że państwo będzie działać tak sprawnie jak Chiny wieki temu? Powodzenia, Panie Prezydencie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz