Mroźny
zimowy wiatr przeszedł przez kraj nad Wisłą. I kiedy nastała wiosna zbierają
się chmury na wielką zjednoczoną, opozycyjną
burzę. Mały człowieczek w gabinecie, który nie potrafił sam dokończyć
zdania: Cała Polska z was się śmieje
pilnie poszukuje sposobu na wyjście z opresji. Jego ludzie niestety dobrani
według klucza im mniej samodzielnie myślący tym lepiej, niewiele teraz mogą
pomóc. Burza idzie na całego. Czy warto już trąbić, żeby prawdziwi rodacy
schodzili do podziemi, czy zostawić ich na pastwę
losu i siłę oczyszczającego wiatru?
Świat
ogłosił we wszystkich mediach, w New York Timesie, w La Liberation, w
Washington Post, w telewizjach BBC, CNN, RTL, Rai Uno i wielu innych o
wydarzeniu z siódmego maja 2016 roku. Pomimo, że to samo wydarzenie jest
odbierane na dwa skrajnie różne sposoby to stało się początkiem wielkiego
początku i początkiem wielkiego końca. Czas
rozwiąże problem Trybunału Konstytucyjnego, problem inwigilacji, problem
podsłuchów, problem rozdzialania stanowisk, rozwiąże problemy obecne, przeszłe,
a nawet zaprzeszłe, ponieważ czas przyniesie oczyszczenie. Jeśli jeden fakt
interpretuje się w tak różniący się sposób to jest pewne, że ktoś musi kłamać.
Inną
pewną rzeczą jest to, że w przyszłości musi dojść do mocnej konfrontacji
pomiędzy dwiema siłami, z których jedną
nazywają prawdziwą, patriotyczną, tradycyjną, katolicką, szlachecką, a drugą
demokratyczną, europejską, nowoczesną i wolnościową. Te dwie siły zmagają się
być może zgodnie z wzorcem Hegla jako teza, antyteza w perspektywie tworząc
syntezę, ale to jest mało prawdopodobne, ponieważ między Bugiem i Odrą jeśli
się kłócą to korzysta na tym zawsze ktoś trzeci. Ku naszemu zaskoczeniu mogą to
być po trosze Czesi, Słowacy, Litwini, Łotysze i Białorusini, którzy chętnie
jako bliscy sąsiedzi nienaznaczeni obcością (jak na przykład Niemcy) będą
bogacić się na zdesperowanych potomkach piastowskich.
Wiatry
czasu są nam znane i nieznane, ale jeśli ktoś zasiał wiatr burza nadejdzie. Już
nadchodzi. Prezydent, który pokłada
większą nadzieję w siłach wyższych niż we własnym narodzie odwraca naszą uwagę
od spraw konkretnych jakim żyje społeczność kierując ją w ezoterykę. Rząd całą siłą stara się przekonać jak wiele
rzeczy już zostało zrobionych dla rodaków, dla narodu, dla historii. Ale
zdezorientowani ludzie nadal są pozostawieni sami sobie z obietnicą, że ktoś
się nimi zajmie. Biedne stada marzące o luksusach amerykańskich miliarderów
budzą się w poczuciu upokorzenia i kładą się spać z mocnym postawieniem walki o
lepsze jutro. Jutro się nie różni od wczoraj. Tak naprawdę pozostaną znowu z
niczym. Głowa państwa zniknie w czeluściach
historii jako odtwórca kiepskiej roli napisanej przez marnego
scenarzystę. Rząd za chwilę zmieni premierkę na premiera. Nastąpią kosmetyczne
zmiany i spadek popularności. Cała ta walka z przeciwnikiem napuszonym, kolosem
na glinianych nogach jest groteskowa, jednak bardziej potrzebnej walki od tej o
demokrację współczesny świat nie zna.
Z
perspektywy Wielkiej Brytanii czy USA wiatry środkowoeuropejskie wydają się być
zapewne lekkimi podmuchami, bo u nich jak wiało to ginęło mnóstwo ludzi. Na
szczęście u nas i niech tak zostanie niech wieje, niech się zmienia, ale niech
ofiary pozostaną przy życiu i zdrowiu, bo kto wie skąd może jeszcze zawiać i z
jaką siłą. A sprawa Dantona niech będzie
nigdy niepowtarzającą się historią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz