poniedziałek, 9 maja 2016

Siał chłop wiatr, a burza go zmiotła. I tyle go widzieli.

Mroźny zimowy wiatr przeszedł przez kraj nad Wisłą. I kiedy nastała wiosna zbierają się chmury na wielką zjednoczoną, opozycyjną burzę. Mały człowieczek w gabinecie, który nie potrafił sam dokończyć zdania: Cała Polska z was się śmieje pilnie poszukuje sposobu na wyjście z opresji. Jego ludzie niestety dobrani według klucza im mniej samodzielnie myślący tym lepiej, niewiele teraz mogą pomóc. Burza idzie na całego. Czy warto już trąbić, żeby prawdziwi rodacy schodzili do podziemi, czy zostawić ich na pastwę losu i siłę oczyszczającego wiatru?

Świat ogłosił we wszystkich mediach, w New York Timesie, w La Liberation, w Washington Post, w telewizjach BBC, CNN, RTL, Rai Uno i wielu innych o wydarzeniu z siódmego maja 2016 roku. Pomimo, że to samo wydarzenie jest odbierane na dwa skrajnie różne sposoby to stało się początkiem wielkiego początku i początkiem wielkiego końca. Czas rozwiąże problem Trybunału Konstytucyjnego, problem inwigilacji, problem podsłuchów, problem rozdzialania stanowisk, rozwiąże problemy obecne, przeszłe, a nawet zaprzeszłe, ponieważ czas przyniesie oczyszczenie. Jeśli jeden fakt interpretuje się w tak różniący się sposób to jest pewne, że ktoś musi kłamać.

Inną pewną rzeczą jest to, że w przyszłości musi dojść do mocnej konfrontacji pomiędzy dwiema siłami, z których jedną nazywają prawdziwą, patriotyczną, tradycyjną, katolicką, szlachecką, a drugą demokratyczną, europejską, nowoczesną i wolnościową. Te dwie siły zmagają się być może zgodnie z wzorcem Hegla jako teza, antyteza w perspektywie tworząc syntezę, ale to jest mało prawdopodobne, ponieważ między Bugiem i Odrą jeśli się kłócą to korzysta na tym zawsze ktoś trzeci. Ku naszemu zaskoczeniu mogą to być po trosze Czesi, Słowacy, Litwini, Łotysze i Białorusini, którzy chętnie jako bliscy sąsiedzi nienaznaczeni obcością (jak na przykład Niemcy) będą bogacić się na zdesperowanych potomkach piastowskich.

Wiatry czasu są nam znane i nieznane, ale jeśli ktoś zasiał wiatr burza nadejdzie. Już nadchodzi. Prezydent, który pokłada większą nadzieję w siłach wyższych niż we własnym narodzie odwraca naszą uwagę od spraw konkretnych jakim żyje społeczność kierując ją w ezoterykę. Rząd całą siłą stara się przekonać jak wiele rzeczy już zostało zrobionych dla rodaków, dla narodu, dla historii. Ale zdezorientowani ludzie nadal są pozostawieni sami sobie z obietnicą, że ktoś się nimi zajmie. Biedne stada marzące o luksusach amerykańskich miliarderów budzą się w poczuciu upokorzenia i kładą się spać z mocnym postawieniem walki o lepsze jutro. Jutro się nie różni od wczoraj. Tak naprawdę pozostaną znowu z niczym. Głowa państwa zniknie w czeluściach historii jako odtwórca kiepskiej roli napisanej przez marnego scenarzystę. Rząd za chwilę zmieni premierkę na premiera. Nastąpią kosmetyczne zmiany i spadek popularności. Cała ta walka z przeciwnikiem napuszonym, kolosem na glinianych nogach jest groteskowa, jednak bardziej potrzebnej walki od tej o demokrację współczesny świat nie zna.


Z perspektywy Wielkiej Brytanii czy USA wiatry środkowoeuropejskie wydają się być zapewne lekkimi podmuchami, bo u nich jak wiało to ginęło mnóstwo ludzi. Na szczęście u nas i niech tak zostanie niech wieje, niech się zmienia, ale niech ofiary pozostaną przy życiu i zdrowiu, bo kto wie skąd może jeszcze zawiać i z jaką siłą. A sprawa Dantona niech będzie nigdy niepowtarzającą się historią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz