czwartek, 9 czerwca 2016

Za naród! Za Kaczyńskowa!

Cywilizowana Europa, wziąwszy pod uwagę tylko okres od późnego średniowiecza, próbowała różnych wariantów motywacyjnych w celu zmobilizowania ludzi do walki, ale jak wiemy kończyło się to kiepsko. Nawet okrzyk Jezus Maria! nie był w stanie poruszyć poza husarią pozostałych wojowników koronnych. W wojsku znajdowali się buntownicy, którzy osłabiali morale żołnierzy. Najlepszymi tego przykładami są buntownik Robin Hood w Anglii i Janosik w Polsce i Słowacji. Do XX wieku nie udawało się ruszyć z posad trwających w marazmie narodów. Dzielni Polacy do Powstania Styczniowego przystąpili w ilości jednego procenta ówczesnej populacji narodu polskiego. Trudne to były czasy. Ale im dalej w las tym ciemniej. 


 Mobilizacja narodu radzieckiego w czasie drugiej wojny światowej przerosła najśmielsze oczekiwania. Wódz Stalin miał do dyspozycji miliony zmanipulowanych propagandą ludzi, którzy z własnej woli postanowili stać się mięsem armatnim. Wódz zastosował znaną dobrze w dzikich ludach zasadę, że nie ma co się zastanawiać, trzeba zaskoczyć przeciwnika organiczną siłą ludzkich ciał. Dać wódki, wnieść hasło, niech idą na wroga, a jeśli będą chcieli wrócić - to NKWD ich rozstrzela za dezercję. Prosta metoda dzikiego ludu zastosowana prawie 2000 lat po Chrystusie, przyniosła oczekiwany efekt. Nie byłoby to takie proste gdyby nie urojony cel, którym zostały zarażone mniej i więcej inteligentne umysły narodu radzieckiego. Tym celem był sam naród, a wrogiem faszyści (zresztą efekt propagandy był tak gigantyczny, że do dzisiaj Rosjanie uważają, że ich największym wrogiem jest faszyzm - czymkolwiek on jest lub nie jest). Z okrzykiem na ustach Za naród! ginąć można wszędzie i o każdej porze. Można było jeszcze dokrzyknąć sobie Za Stalina!

Sukces Stalina inspiruje wielu polityków do dzisiaj. Okrzyk bojowy stał się okrzykiem politycznym, a każdy gracz polityczny marzy o wymyśleniu okrzyku, za którym pójdzie cały naród. Kilka lat temu niewydarzony polityk mocno osadzony w byłych strukturach studenckich zakrzyknął: Nicea albo śmierć! Okrzyk przeszedł do historii, polityk zginął w otchłani społecznej. Potem obecnie pełniący funkcję imperatora zakrzyknął: Pierwiastek albo śmierć! - co było kuriozum głupoty, jednak autor jak widzimy dobrze się trzyma. Wiele jeszcze było okrzyków politycznych demaskujących iloraz IQ autorów, na przykład Balcerowicz musi odejść!, czy ostatnio Cała Polska z was się śmieje (i tu wejście marszałka sejmu RP) komuniści i złodzieje! Próby kolejnych okrzyków są oczywiście nieuniknione jednak…

Najlepszym w naszej części Europy okrzykiem politycznym, który w każdej chwili może stać się okrzykiem bojowym jest… ZA NARÓD! Okazuje się, że nie tylko ten okrzyk może nabrać charakteru politycznego, ale także może stać się uzasadnieniem każdego działania jakiekolwiek by ono nie było, czyli głupiego. Każdą krytykę można odeprzeć jednym okrzykiem. Dla jednych ten okrzyk nadal ma wielką wartość, dla innych staje się najbardziej idiotycznym i nienawistnym okrzykiem na świecie. Ale tak czy inaczej tu na Wschodzie potrafimy zdziczeć zaczarowani jednym okrzykiem. Za naród! A ci bardziej ambitni mogą dodać: Za Kaczyńskowa! 

Dla wielbicieli skrupulatności w tłumaczeniu z języka rosyjskiego dodam, że przyjąłem wolne tłumaczenie rodiny jako naszego rodu, naszej ojczyzny. 

1 komentarz:

  1. Dlatego głosujcie na projekt WOLNA WOLA. w budżecie partcypacyjnym Warszawy

    OdpowiedzUsuń