Pogardzać
pogardzającymi - oto hasło nowego ustroju politycznego, który skądinąd znamy
bardzo dobrze z czasów PRL-u. Broń Boże zatrzymać koło nienawiści, które
napędzane jest przez tych, którzy mają żywy interes w polaryzacji mieszkańców
kraju nad Wisłą. Podsycać ogień!
Najlepiej spalić dotychczasową historię i napisać ją od nowa, postawić się
wszystkim otaczającym sąsiadom i buńczusznie wymachiwać małą rączką. Jedyny
plus jest taki, że za tymi działaniami nie stoi człowiek z wąsikiem. Z drugiej
strony elektorat tego błędnego koła pragnąłby, żeby ich przywódca nosił wąsik
jak bohater słynnego filmu Charlie Chaplina Dyktator.
Powodowani
emocjami gracze polityczni zachowują się, to bardzo dziwne zjawisko, jak
niewolnicy. Wstrzyknięta została im jakaś idea
fix i bronią jej posługując się rozumem - tym samym rozumem, który
zrzekł sam z siebie samodzielnego i krytycznego myślenia. Rozum, jak w czasach niebezpiecznych, złożono
na ołtarzu wielkiego stratega. Wielki
strateg tak przy okazji, nie ma żadnych konkretnych poglądów, każde jego słowo,
każde posunięcie polityczne wynika tylko i wyłącznie z sytuacji politycznej. Wielki strateg nie jest liberałem i nie jest
nie-liberałem (choć były momenty, że twierdził jedno i drugie). Wielki strateg
nie jest katolikiem i nie jest nie-katolikiem (uczestniczy we wspólnocie
kościelnej, ale żeby wyznawał zasady chrześcijańskie? - nikt go na tym nie
złapał). Wielki strateg nie jest politykiem i nie jest nie-politykiem
(moralizuje kiedy chce być nie politykiem i osądza kiedy zamienia się w wodza
poddanego mu narodu).
Za co
naród kocha wielkiego stratega? Gdybym odpowiedział na to pytanie zbyt szybko
uchodziłbym w szerokich kręgach za człowieka naiwnego, a więc przedłużę czas
oczekiwania na odpowiedź. Wielki strateg jest kochany przez naród, ponieważ …
wygłasza prawdziwą prawdę. I to wszystko.
Prawdziwa
prawda posiada najważniejszą cechę jaką może przejawiać prawda… jest prawdziwa.
A jeśli jest prawdziwa to nie należy angażować jakichkolwiek bytów naszego
jestestwa, a najmniej rozumu, żeby ocenić, czy oby ta prawda jest na pewno
prawdziwa. Jeśli prawda wypowiadana przez wielkiego stratega posiada moc prawdziwości to znaczy, że on sam jest
prawdą prawdziwą. A ponieważ od prawdy prawdziwej do prawdy objawionej
niedaleka droga, jeśli się komuś jedna z drugą pomyli to tylko na korzyść.
Zresztą cóż to za różnica, wyższy poziom prawdy (ciekawe co na to Alfred
Tarski?) wznosi wielkiego stratega i jego naród
na wyższy poziom bytowania. Pogarda dla
tych niższych jest wpisana w pozycję jaką obecnie zajmują. Naród wielkiego
stratega jest ponad każdym innym, więc może lżyć, plwać, oskarżać, wyzywać ile
tylko wlezie. A gra toczy się dalej… :-)