wtorek, 12 kwietnia 2016

Dziennik oblężonego Krakowa 2016. Dzień Lotnictwa i Kosmonautyki.

Panie Prezesie, nie wybaczymy komunistom, że zniszczyli nam kraj. Muszą za to zapłacić. Panoszyli się przez 25 lat i teraz jeszcze chcą zniszczyć dobre imię bohaterów. Wiem co się dzieje w Warszawie. Tam trwa prawdziwa wojna podjazdowa. Ta kłamliwa agentka niemiecka jeszcze niedawno broniła pomnika Berlinga - agenta NKWD, a teraz robi wszytko, żeby przed Pałacem Prezydenckim nie postawić pomnika Wielkiego Polaka. Hańba. Jak ona się nie wstydzi? Panie Prezesie, proszę mi wybaczyć, ale zęby mi zgrzytają z wściekłości kiedy na to patrzę. Wierzę, że się Pan z tym załatwi szybko i sprawnie. Jeśli będzie taka potrzeba to pomodlę się za Pana w intencji siły pokonywania przeszkód. Jesteśmy razem. 



Dzisiaj jest dzień kiedy komuniści wysłali w kosmos pierwszego człowieka. Lepiej o tym nie pamiętać, bo kto wie czy to prawda, czy zmyślone wszystko jest. Gdyby to nasz minister obrony wziął w swoje ręce to wyszłoby szydło z worka. Przekonalibyśmy się, kto za tym wszystkim stał. Ale do rzeczy, bo chcę powiedzieć jak jest.

Wcześnie rano sprawdziłem atmosferę panującą na placu. Jak zwykle nie dałem po sobie poznać, że inwigiluję każdego z osobna. W nocy trochę padało i część mojego płaszcza, ta ciągnąca się po ziemi, bardzo się zmoczyła. To nie szkodzi. Ważniejsze są obserwacje. Szkoda, że nie mam żadnej kamerki ani podsłuchu. Jestem przekonany, że zostanę dobrze zaopatrzony jak tylko zgłoszę się do oddziałów obrony terytorialnej. Póki co usłyszałem jak starsza Beretka w kratkę (proszę pamiętać, że to szyfr) rozmawiała przy stoisku z ziemniakami z siwym Okularnikiem:
- Proszę mi wybaczyć drogi sąsiedzie, ale jeśli ktoś taki jak były rektor Wyższej Szkoły Europejskiej imienia Józefa Tischnera mówi o innymi polityku, że jest najważniejszą osobą w państwie to chyba coś znaczy.
- Proszę pani, ksiądz Tischner w grobie się przewraca jak widzi co się dzieje z tym karierowiczem i impotentem intelektualnym, a pani mi mówi, że jego zdanie ma jakiekolwiek znaczenie. Droga pani proszę o odrobinę rozsądku.
- Zatem chce pan powiedzieć, że ktoś taki nie jest dla pana autorytetem. Rektor wyższej szkoły, proszę pana, to nie jest, za przeproszeniem, ktoś spod budki z piwem.
- Wie pani co. Ktoś kto upada moralnie powinien trafić do piekła, a nie do rządu. A zresztą może proszę panią to jest właśnie jakiś szatański spisek cały ten rząd.
- Poproszę dwa kilogramy ziemniaków - odpowiedziała na tą sytuację starsza Beretka. 

Siwy Okularnik - ten wredny i złośliwy leming stał bezczelnie i patrzył na milczącą kobietę. A ja patrzyłem na niego, Panie Prezesie, i dobrze go zapamiętałem. Panie prezesie za takie słowa kara śmierci to jest za mało. Takiemu nieczłowiekowi trzeba robić jak Amerykanie mówią waterboarding, przez sto lat! Jak on mógł powiedzieć coś takiego. Znieważył nas, Panie Prezesie, znieważył naród! 

Jest Pan dla mnie czymś więcej niż tylko światełkiem w tunelu.
TK (tak jak się umawialiśmy to moje inicjały od Tomasz Kokoski).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz